Nowoczesne technologie bardzo zmieniają nasze życie. Gracze hazardowi wykorzystują obecnie darmowe spiny i bonusy bez depozytu bez wychodzenia z domu, zaś kierowcy zapominają o tankowaniu na tradycyjnych stacjach. Nadchodzi bowiem era elektrycznych samochodów, które wykraczają już poza osobówki. Świetnym tego przykładem jest Ford E-Transit.

Legenda w nowej wersji
Nie da się ukryć, że Transit to prawdziwa legenda wśród busów. Po raz pierwszy pojawił się on na rynku już w 1953 roku i od tego czasu powstało wiele jego generacji. Wykorzystywany jest on w różnych celach transportowych, a w swojej kategorii jest jednym z częściej spotykanych pojazdów na polskich czy zagranicznych drogach. Teraz następuje kolejna jego ewolucja, albowiem Ford planuje wprowadzenie w pełni elektrycznego modelu!
Na początku listopada tego roku Ford zaprezentował w pełni elektryczną wersję swojego popularnego furgonu dostawczego Transit. Nastąpiło to wraz z przedstawieniem specjalnej technologii zarządzania pojazdem, aby pomóc właścicielom flot komercyjnych w lepszym zarządzaniu operacjami ładunkowymi. Bardzo ciekawe jest to, że E-Transit będzie miał mniejszy akumulator i mniejszy zasięg niż większość samochodów elektrycznych osobowych, jednak przełoży się to na jego atrakcyjną cenę. Jego opracowanie związane jest ze zmianami, jakie wynikają z pandemią koronawirusa. Obecnie więcej osób przekonało się do robienia zakupów online, jak i świadczenia usług transportowych w miastach. E-Transit ma zostać wyposażony w akumulator o pojemności 67 kWh, który powinien pozwolić mu na około 200 km zasięgu. Jest to z pewnością o wiele mniejszy zasięg niż aut elektrycznych, które już dziś przekraczają 500 km. Jednak zdaniem Forda takie rozwiązanie wynika z przeprowadzonych badań użytkowników tradycyjnych Transitów. W warunkach miejskich bowiem przeciętnie kierowca wykręca około 120 km dziennie. Warto jednak wiedzieć, że prawdopodobnie wypuszczony zostanie także model z akumulatorami zapewniającymi zasięg do 350 km, więc wtedy model ten sprawdzi się na dłuższe podróże. Pojazd ten ma być napędzany silnikiem o mocy 269 KM.
Mniejszy akumulator związany jest jednak z niższą ceną za pojazd. Ford planuje bowiem dotrzeć do mniejszych firm, które nie chcą zbyt wiele inwestować w środki transportu, a przy tym chcą być proekologiczne. Nowy pojazd ma kosztować około 45 tysięcy dolarów, co jest o 10 tysięcy większą ceną niż podstawowy Transit z aktualnej oferty. Klienci w Stanach Zjednoczonych mogą przy zakupie pojazdu skorzystać choćby z federalnego kredytu podatkowego w wysokości 7,5 tysiąca dolarów. E-Transit ma być dostępny w 3 głównych wariantach różniących się wysokością dachu czy długością nadwozia. Ładowność ma wynosić od 1616 do 1967 kg. Właściciele tych pojazdów będą mogli korzystać z nowoczesnego systemu operacyjnego SYNC 4 do monitorowania jazdy pracowników. Pokazuje on sytuacje, kiedy pracownik przekracza dozwoloną prędkość, przyspiesza zbyt szybko, hamuje gwałtownie, zostawia uruchomiony silnik podczas postoju. Dla nas brzmi to trochę jak zbyt duża ingerencja w pracę kierowcy. Ciekawe jest także to, że E-Transit będzie mógł służyć również jako mobilne źródło zasilania o mocy 2,4 kW. Dzięki temu można do niego podłączyć elektronarzędzia lub inne urządzenia.
Niewątpliwie nowy Ford wydaje się ciekawym rozwiązaniem zarówno pod względem możliwości, jak i ceny, warto jednak pamiętać, że już teraz mamy do czynienia z fabrycznym Transitem na gaz, który stanowić może dla wielu o wiele ciekawszy zakup, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w Polsce stacje ładowania wciąż są rzadkim widokiem. Sam E-Transit do sprzedaży ma trafić jednak dopiero w 2022 roku.